środa, 24 lutego 2010

Artyzm wnętrza

A niebieski ogień buchał

I palił mimo swego chłodu

A on tylko ciszy słuchał

I umierał już za młodu.

  Chyba ładniej bym tego nie ujął. Miło, że nareszcie rozumiem wiele rzeczy. Świat wydał się ładniejszy i niczego w nim już nie brakuje... Pomijając chęci i czterech złotych na złocisty płyn szargający honor, bo przecież przegrany. Furda to jednak, żyjmy dalej, a może... a może na nowo?

  Nie wyłonił się z cienia, a wyleciał z mroku. Bramy świata rozstąpiły się, a pomiot upadł na własny dorobek. Nic dziwnego więc, że skarb życiowy rozpadł się w pył, dotychczasowe wartości i prawdy, którymi karmił się obróciły go w pył, bo proch byłby pochlebstwem. Smakowały ślepe wizje i... nie mam nawet siły pisać. Doszukaj się zatem skrytej za kurtyną prawdy, bo ja już to zrobiłem.



Całkowicie odchodząc od klimatu oraz szeroko pojętego tematu chciałbym podziękować oficjalnie Karolowi jako autorowi poprzedniego szyldu, który zdobił Karczmę przez długi czas. Dzisiaj widnieje już tutaj nowy wizerunek lokalu stworzony przez Ramireza. Dzięki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz