środa, 17 lutego 2010

"A więc będzie jeszcze lepiej"

Było trochę inaczej, ale... kogo to obchodzi. Chyba jedynie Jego.

  A przynajmniej tak sobie wymarzył... Taką wyśnił wizję swojej wędrówki i swojego życia. Tak, słusznie spodziewacie się interwencji. Deus ex machina zdążył na czas, On nigdy się nie spóźnia i nie zapomina. Rozmawiali długo, na różne tematy. Począwszy od niebotycznie lekkich po diablo trudne i ciężkie. Nie omieszkali pożartować i otrzeć łzę śmiechu z policzka. Załamali głowy kiedy sprawy zeszły na właściwy temat. W końcu On podniósł opuszczoną jedynie dla zachowania taktu i powiedział do Cyca -Weź się ogarnij- a ten się ogarnął. Pomimo, że szło całkiem opornie, pierwsze godziny przeżył. Później nawet wstał i ponownie przemyślał sens życia. Doszedł do wniosku, że jeśli należy powrócić na dobrą drogę należy wyzbyć się mistycyzmu i magii, która opiewa nasze życie na każdym kroku i przeplata się przez losy. Przychodziło mu to z trudem. Odłożył na później, które jak sam wiedział nigdy nie nastąpi, nie mogło nastąpić, przecież Ona nie mija tak ot, kiedy Jest prawdziwa. 

  -Ciekawe czy... Nie, niemożliwe, w moim przypadku nie wróci pomimo wysłania, a może odegnania?-  sam sobie wyrzucał Dominik oparty czołem o drewnianą, zmarzniętą i mroczną ścianę. 

  Żył, a to było najważniejsze. Jednak... Co to za życie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz