"Szliśmy po puszczy, podobni do człeka,
Co nim ślad znajdzie ścieżki obłąkanej,
Rozumie ciągle, że go próżno czeka."
Kiedy Dominik wkroczył w gąszcz, który rzeczywiście okazał się obłąkanym odczuwał nieodparte wrażenie stąpania po nieznanym i niepewnym gruncie. Magia i czar do tego stopnia zamieszały jego intencje, dowcip i dziwną stateczność, że nie wyczuwał wszelkiego ruchu i podmuchu na uchem. Deszczowe dni nie chciały przeminąć, a on wyrwany z choroby w środku dnia miast z uśmiechem spoglądać w niebo i poszukiwać szczęścia tam gdzie ono jest rzeczywiście, tułał się między starymi drzewami i gęstymi zaroślami... Jak zwykle jedynie wejście było szeroko otwarte, opływające w kwiecie niezliczone, przebijane jasnym promieniem rzekłbyś czarodziejskim i finezyjnie zakręcone na modłę starożytnych wrót. Wnętrze tej odwiecznej komnaty przedstawiało sobą o wiele, wiele trudniejszy obraz. Opisać tego nie podejmuję się, forse altri cantera con miglior plettro, powiem jedynie aby nie zaburzać wizji, że była to pustka w przepychu.
Ołtarz starego ludu dopiero z bliska okazał się gładko szlifowanym kamiennym monolitem. Niemal krystaliczna powierzchnia płakała wilgocią porastających ją roślin, które nie wiedząc w jaki sposób utrzymały się w tych warunkach, ba wirowały w najlepsze orkiestrą życia. Kruk kołujący ponad polaną, bowiem na brzegu zielonego kręgu w środku słonecznym lasu był ten pomnik z błyskiem w oku zniżył lot by obejrzeć kolejnego wędrowca, a tych było już bez liku z wizytą przed monumentem. Karczmarz z trudem odganiał od siebie poczucie skrępowania i niemocy. Przetarł monolit by wzrokiem móc podziwiać kunszt zamknięty w zielono-szarej skale. I wtem ujrzał napis: Cáerme dhu cerbin ess luned, que ess folie...
Długo stał wpatrując się w tajemnicze słowa. Coraz więcej strug deszczu spływało po jego twarzy. Był cały przemoczony, ponadto wiatr ponownie począł dąć i magia mroku przeistoczyła się w strach i niepokój. Zniewolenie nie będzie dobrym słowem, a kajdany odpowiednim oprawcą, bo ani one, ani żadna siła nie powstrzymałaby go teraz przed działaniem. Szczególnie, że świat cały...
Świat cały tonął we mgle i nieodpartym zmroku jak każdego wieczora.
Słowo od autora:
* Uf... namęczyłem się setnie nad tym marnym zlepkiem słów. Czytając wprost nie dostrzegam w tym jednak ani odrobiny sensu dlatego nieodzownym będzie wspomnienie motywów czasów ostatnich, przeczytanie naprawdę powoli i sprawdzeniu cytatu w słowniku. O tajemniczym napisie dowiecie się w późniejszym czasie, bo przekład jest mój... Mimo to życzę owocnych poszukiwań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz