czwartek, 15 kwietnia 2010

Dziwna to była podróż...

Ten swoisty joik wyraża wszystko o czym chciałbym napisać. Tekst w oknie youtube po otwarciu strony źródłowej.



  "Dziwna to była podróż" pisał poeta kilkaset, a może kilka tysięcy lat później. Nie mylił się, bowiem po wyjściu z gąszczu głowa wędrowca wciąż była opuszczona. Nie wiedział jednak stojący obok człowiek o tysiącach myśli i wręcz radości eksplodującej. Bo oto znów rozdział został zamknięty, a nauka nie zostanie zapomniana. Wiele czasu musi upłynąć i wiele rzeczy się przydarzyć aby świat stał się piękniejszy i bardziej wysublimowany jak dziś. Będzie lepiej, musi, bo inaczej wszelkie wartości zginęłyby w swoim zalążku, a żadna magia nie istniałaby wtedy.
  Stare ptaszysko z zawadiacko wzniesionym dziobem odleciało szybkim lotem w chmury by zaszczycić sobą inne regiony i podobne monumenty. Pieśń starego lasu płynęła więc dalej, a natura uspokoiła się. Wrota zarosły, a polana okryła się mrokiem nieprzeniknionym. Napis ostatni raz zalśnił dla Dominika i wyparował tak szybko jak i pojawił się wraz z nowym światem i wybuchem wulkanu. Jednak to, że nie istniał w rzeczywistości nie znaczy, że zgubił się pośród sentencji czy prawd. Żyć będzie wiecznie, bo i wiecznie musi stać na straży. Dlatego wszystko jest niszczycielską siłą, a królowaniu jej nie będzie końca.
  Zasiadł spokojnie za stołem i uśmiechnął się w myśli. Zrozumiał w końcu jak bardzo się wygłupił i w jak podły sposób zniszczył wszystko to co budował z wolna bez własnej wiedzy. Całe szczęście, że nic nie ucieka bezpowrotnie, a doświadczenia żyją w nas i pozwalają się wspominać.
  Nic więc dziwnego, że szargany wiatrami uczuć pośród drzew i krzewów gęstych dnia ostatniego zastanowił się nad tym czego dokonał i w jaki sposób zagrał jedną z arii, która miast być popisową stała się źródłem skaz na krystalicznej koszuli.
  Me lunded...


* I była to kwietnowa "8". Może w lepszym świecie, albo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz