poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Cichy szept



   Zabawne, jeszcze tak niedawno kroki stawiane były bezpośrednio, bez wahania czy niepewności serca. Teraz wydawałoby się sytuacja okazała się jeszcze jaśniejszą niż kiedykolwiek, bo było cudownie, a lot ponad drzewem wraz z późniejszym lądowaniem wcale nie przedstawiały obrazu piekielnego lecz całkowicie inny. Magia Mirażu? Nigdy nie odpłynie... Jednak pojawia się niepewność, a ta najprawdopodobniej skończy się jak zwykle. Przytul tatusia...
  Szaleństwo sobotniej nocy z pewnością można było zaliczyć do tych, które wspominać się będzie z łezką w oku. Nie codziennie, bowiem odnajduje się duszę zwierzeń czy czyta ze wzruszeniem troski i życzenia. Wspomnieć też należy o zawirowaniach w tłumie tańczących oraz tych spoglądających na świat przez lunetę życia 40%. Smagana chłodnym wiatrem twarz beznamiętnie odbierała otoczenie. Co dziwne, krople deszczu z rzadka ocucały ze snu na jawie Dominika, który spoglądając na niemal bezgwiezdne niebo parł do przodu, ku swojemu celowi na... najbliższe chwile. Był tam jednak i inny cel, który przedstawiał coraz do szersze i szersze horyzonty. I wymagał on rozmowy. Problemem jednak był brak rozmówcy, bo szlak opuszczony z dawna witał milczeniem i szybkim krukiem, który uśmiechał się w duszy na myśl o łatwym i miłym czasie. Czasie zajętym wcześniej, przez zwinność i radość łączoną ze szczęściem swawoli. Popłaciła ci ona i tym razem dobry ptaku, otul ją więc skrzydłami i mknij przez chmury, rozpędź je dla mnie proszę...
  Świt był, mimo łask, z dala od Pana Przemian, opuszczony przez Opatrzność i nawet cholerna jaskółka nie zaśpiewała... Okropny. Nie tylko jednak on doświadczył wspaniałości i następstw, tego co przeżył z własnej woli, która doprowadziła go do granic. Wspomniał jednak siebie i przez załamanie, płacz i zgrzytanie zębów ujrzał prawdę. A ta jak zwykle sprowadziła go na drogę najtrudniejszą i najboleśniejszą. Czy efekty będą godne? Niebawem się przekonamy.
  -Jeszcze się zobaczymy, powodzenia życzę- powiedziała po długiej rozmowie. Uściskała go jak nigdy, uśmiechnęła się w ten zabójczy sposób i mrugnęła znikając w tłumie.

  Zobaczysz mnie w tłumie
Zagrodzę dłonią świat
Podążaj z wolna w dumie
Nie ważne, że szkoda lat... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz