poniedziałek, 3 maja 2010

Drugie Piętro



"-Kiedyś świat był większy.
-Jest taki sam, tylko skarlał."
 Piraci z Karaibów 

  Rozległe lasy i polany nieprzeniknione przeplatały się na oczach Dominika podróżującego w odległe strony. Jego wierny, czarny wierzchowiec mknął pośród towarzyszy w rytm prowadzącego potoku. Do źródła... wszystkiego. Wszystko... na Wszystko przyjdzie czas.  
  Strudzeni dotarli. Wychylili kilka głębszych, przygotowali obozowisko pachnące świeżym drewnem, ciepłem kominka, który w mig zapłonął oraz typową górską atmosferą. Wieczorem ukazało się wiele twarzy, wiele znanych i jedna pachnąca tajemnicą oraz, o czym przekona się... niebawem. Dym parł prostym więc słupem ku nieboskłonowi nie przepasanemu ani jedną chmurką. Znów zaćmienie. Bory wokół obozowiska zaniosły się kryształem zachodu, który uchwyciło to spojrzenie błagalne i proszące każdą swoją chwilą egzystencji. Kilka przypadków i splotów losów. Kapitan się mylił, ja nigdy! Hej, nalej kolejkę, dalej, niech obiega w koło i cieszy leczniczym swoim pochodzeniem! Wiwat wszystkie stany i stan nasz kochany! Gwiazdy zabłysły na nieboskłonie przecinanym później błyskawicami. Odszedł wczoraj? A może dzisiaj czy jutro? Odszedł w czasie na pewno porządek i nieład ładu rzeczy martwych i żywych wiecznie. Hej, lej szybciej i nie rozlewaj! "Ponad gór omglony szczyt". Śpij spokojnie, czujecie to widzicie, przybyli wszyscy: Tzeentch - Pan przemian i dróg, Slaanesh - Pan przeklętych ****, Zjawa przepędzona w "Strzale...". Wielu innych, jednak znów nastał zmrok.
  Muzyka odbijała się od ścian budynku. Zniknęli wszyscy znani, pozostali nieznani. Światło słabo przenikało las głów, rak i macek chaosu. Zabawne, tyle splotło się na to co się wydarzyło, a jednak wszystko mogło potoczyć się inaczej. Mylisz się panie Murphy! Pozory...
  Po wirze przyszedł czas na uspokojenie. Chwile zadumy i wspomnień skierowały się nareszcie w kierunku. Kap-kap, mgłą zasnute lasy skrywające staw znany i nieznany nikomu. Poranek zamieniający świat w obraz fanatyka maskującego swoją wizję kroplami tajemnicy demona. Spójrz na ten obraz uchwycony niedawno i wspomnij. Blask słońca przetrwa wiecznie, zachód taki jak ten nigdy. Blues odległy, Dom bliski i odległy. 
  Stąpali niepewnie słysząc szum rzeki, ten sam co kiedyś. Bulwary i kamienie. Rodzina i przeklęte utrzymywanie pozorów.

-A jak myślisz?-. Sen...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz