poniedziałek, 10 maja 2010

Niemodny już luksus i Kwestia



  Ponad szaleństwem poszukiwania nowej, niezwykłej i bardziej ludzkiej w swoim zwierzęcym wydźwięku natury, która daje to poczucie spełnienia i odkrycia siebie na nowo królowały krople ledwo co słyszalne. Fortepian dowodzony przez wirtuoza o białych włosach wprawiał w hipnotyczny wir i nieopisany trans przebywających we filharmonii. Wykładany kaszmirowym materiałem o aksamitnym dotyku i niebiańskiej fakturze sufit zabierał gości w podróż do świata finezji i rzeczywistego pozornego szczęścia. Wystarczyło tylko słuchać...
  Spojrzenie lekkie bywa zawodne, gest i ludzkość nie oddadzą życia i czasu. Milczenie, tak, ono pozwoli poznać symfonię graną od dawna aż po wieki. Nie zabieram Ci tego wszystkiego, co zabrane zostało mi w świecie lodu i pyłu. Jednak, popatrz proszę w oczy, nie na oczy i możesz mnie powiesić. Przedstawienie trwało jednak nadal, unoszone serca wielbicieli sztuki pływały w błękicie oceanu marzeń i doznań. Wszyscy wokół nie wydawali z siebie ani jednego dźwięku pełni szacunku dla tej chwili, a może... może zwyczajnie woleli milczeć, bo to najbardziej ich satysfakcjonowało.
  Około południa zgasły ostatnie świecie, a kaszmir zamienił się w mrok i zamarł w swojej krainie, której cena jest nieznana. Okazało się jednak, że mrok, ciemność, nie ta gładka i perłowa, a szorstka, twarda i zimna pozostały z grajkiem ulicznym na dłużej, a kaszmir przestał być tym czym był. Zabawne, bo gdyby był tym czym był, to nie byłby tym czym jest.
  Za oknem karczmy szalał wiatr i nadchodziła kolejna deszczowa noc. Ciepło mimo wszystko uderzało z każdego kąta i szczeliny. Bogato zastawione i oblegane stoły oraz podłoga kontrastowały z stojącymi nieruchomo palami płotu. Nawiązywały pieśń starego lasu z kołysanymi koronami na tym wichrze czasów. Nie to jednak było ważne. Dominik siedzący w swoim pokoju obserwował jedynie naturę, tą wypełniającą rozkazy jedynej swojej pani. Magna Mater snuła swoją nić, a ta falowała z podmuchami na cały świat, zielony, lodowy i czerwony od ognia. Cały świat... cały świat...
 Cały świat opierał się na kwestiach gustu i upodobań. Cały świat rządził się rozumem. Cały świat rządził się sercem. Cały świat nie słuchał jednak fortepianu i nie oglądał kolejnej nocy "Pod Wspaniałym Cycem" pomimo, że ten sam kaszmir zdobił zarówno sufit filharmonii jak i karczmy, niezależnie od wyglądu pozornego.
  Pozory... Jeśli już o pozorach mowa to niech będą one przeklęte, a... więcej już nie powiem, bo zagrzmi znów nie, a... O! Znów się błyska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz