poniedziałek, 15 listopada 2010

Ptaki



"But we got rock and roll,
Rock and roll,
Take me anywhere!"


  I dochodzisz w końcu do wniosku, że nie istnieje tutaj nic innego poza nadzieją na egzystencję w cieniu i pewnością przemijania oraz pustki w blasku słońca. Czy należy, zatem porzucać tę drogę? Oczekiwaliśmy światła, a oto ciemność, jasnych promieni, a kroczymy w mroku. Zabawne i przewrotne.
  Zabawne i zaskakujące są ptaki wirujące po szaro-burym nieboskłonie opływającym w krew zachodu tak widoczną jak i łzy w deszczu. Kilka kropel tej bordowej spuścizny po wiekowych odkryciach, myślach filozoficznych i psychologii opadło na ramiona karczmarza nucącego slogan przed karczmą. Zawrzało na czole i policzku, ulubione perfumy zapachniały, choć nigdy nie zostały poznane na dobre… Ach, urok ten przeminął tak szybko jak się zaczął, bo powrócił świat rzeczywisty, jego zakola i ścieżki, które poznają jedynie wytrwali poszukiwacze przygód. Nie szukaj Wilkołaka tam, gdzie go nie ma, młody szaleńcze!
  Sen. Mroki oblały twarz, oblicze umysłowi wizję niesie, a ten, zapałem pchnięty, do krwi melodię wystukuję, sercu rytm nadaje. Serce duszy szepce cicho, że umierać trzeba, bo mrok oblewa ciało, aksamitny całun rozpościera ramiona zaborcze. Zwrócił śpiący twarz ku księżycowi. Serce bić przestało… Zagadka śmierci rozwiązana? Zabije Cię mrok kochanie, a światłość cię zabije?
  Myśl leżała sześć stóp pod ziemią, 1, 21 guns… Tak teraz żegnają bohaterów. Choć ja wolałbym odległe wycie wilka. Cóż, znów woła, choć z mojej duszy, ale woła. I nie umiera.
"Zguba i miłość,
Której zabić nie umiem
Ani obronić."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz