wtorek, 6 lipca 2010

Scoia'tael




  Świetlik wirował swoim tradycyjnym, wieczornym, i pełnym energii lotem pod gwieździstym niebem. Zataczał powolne kręgi szukając reszty swojej rodziny o odwiecznych wierzeniach, powodach i celach wytyczonych rytmem natury. Ten Świetlik jednak został wybrany do grona elitarnego i wyniosłego do tak niebywałego stopnia, że [wulg. męski organ rozrodczy]. Wspomniane wcześniej grono, a parą było konkretnie, po prawdzie później błędnie poszerzonym, przyglądało się świetlikowi wytyczającemu szlak starożytny, znany już pradawnym mieszkańcom, którym magia towarzyszyła błyskiem. Dwie osoby śledząc trakt świetlika nie pozwoliły mu, pomimo oddzielenia, zapomnieć o swojej przynależności i stymulowały otoczenie dwoma, a jakże, światełkami kursującymi po tych samych wytycznych. Kolor ich, co prawda żarem był w rzeczywistości, lecz i on wprawiał w rytm odruchy i mimikę twarzy.
  Brat mój, chłodny wiatr, powiał ku północy, zamknąć miał martwe niemal oczy, lecz miast wprawić w taniec i niezapomniany czas ująć symbolem, przywiał dusze wspomniane już w tym hymnie żałobnym. Prawdę mówiąc żałobnym pozostanie do tej chwili.
  Pieśń wystrzeliła płomieniem, kiedy ciała wytyczyły kierunki świata, a gwiazdy naszkicowały przewrotny obrót spraw. Ich koniunkcja nijak nie współgrała z chaosem (chaosem, a nie Chaosem!) twórczym (, a nie Twórczym!), który królował pośród narzutu nowych trendów (a nie Trendów) [autor odpuszcza dalszą opowieść ponieważ nie ma zamiaru się bardziej ekscytować i podnosić poziom zażenowania].
  Miało być pięknie, miało być cudownie. Omówione zostały Trendy, Twórczy Chaos znalazł swój język, a Wielki Wóz skierował swoje przebłyski w wiadomym kierunku. Jeden wszechwiedzący już wcześniej znał wynik całej pustyni nicości, doliny spokoju przeciętej nudą i drugim światem. Jedna jednak nutka pozostała w umysłach i nadziei. Jeden tylko prąd rzeki płynął w słusznym kierunku, nawet, jeśli trzymał się z tyłu będąc myślą z przodu. Jeden tylko Świetlik trwał w romantycznej aurze, wspaniałym geście. Dlaczego i w jakim celu, zapytasz zapewne dociekliwy czytelniku i wspaniała czytelniczko? Odpowiedź jest prosta: Lubił Wiewiórki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz